Moje cienie pod oczami od bardzo dawna nie dają mi spokoju przetestowałam strasznie dużo korektorów i każdy
okazywał się za słaby lub po godzinie pod oczami wyglądał jak ciastko......
Myślałam, że nie ma dla mnie już ratunku.......
ale na horyzoncie pojawił się Collection 2000 niestety u nas w PL był nie dostępny ewentualnie na Allegro,ale bałam się podróbki.
Los jednak okazał się dla mnie łaskawy gdy rok temu moja szwagierka przywiozła mi pierwszy egzemplarz z Anglii,byłam tak szczęśliwa jak małe dziecko z nowej zabawki.
Moja fascynacja trwała około roku teraz mój entuzjazm już troszkę opadł......gdy w mojej kosmetyczce zagościł Catrice Liquid...
Obydwa opakowania plastikowe,ale Catrice w porównaniu do Collection wypada bardzo ekskluzywnie,taka imitacja szkła,a Collection jak się mocniej nadusi to się potrafi wygiąć.
Posiadają takie same aplikatory z gąbeczką.
Z Collection posiadam kolor najjaśniejszy (w całej gamie jest 4 odcienie) natomiast z Catrice ciemniejszy(2 odcienie w całej gamie).
Oba korektory są świetnie kryjące,zastygają po chwili Collection gęsty, Catrice rzadki,delikatnie ciemnieją.
Po nałożeniu pod oczy wyglądają obłędnie,nawet duże cienie znikają,automatycznie wygląd poprawia się o 100%. Niestety oba wchodzą w zmarszczki, ale Catrice w ciągu dnia
wystarczy dotknąć palcem czy gąbeczką i znów nam się korektor ładnie układa na jakieś 3godzinki z Collection nie ma już tak fajnie gdy próbuję go poprawić w ciągu dnia np palcem zostawia tak jakby suche miejsca i nie potrafi już się
tak ładnie ułożyć,po dłuższym używaniu niestety, ale wysusza okolice oczu.
Po lewej stronie mamy zdjęcie jak wyglądają nowe korektory,a po prawej używane. Opakowanie Catrice jest w nienaruszonym stanie, niestety Collection wygląda jak korektor z bazarku NoName.
Catrice cena ok 15zł (Made in Italy)
Collection ok 20zł w Anglii (Made in China)
Zdecydowanie u mnie wygrywa Catrice!!!!, Collection wrócił do szuflady.
Ja również miałam podobne odczucia co do korektorów Collection..na początku pełnia szczęścia, a teraz leżą gdzieś w zakamarkach. Okropnie się zbierają i faktycznie strasznie wysuszają skórę. Tyle zachwytów na ich temat było.. ehh..
Chciałam kupić collection, ale chyba jednak sięgnę po catrice :D teraz mam z loreala true match i nie spełnia w 100% moich wymagań, plusem jest bardzo jasny kolorek.
Podsumowalaś moich dwóch ulubieńców! Rzeczywistość zadecydowała za mnie i do angielskich oryginalnych egzemplarzy nie mam dostępu. Teraz Catrice wypuścił 3 odcień najjaśniejszy i koniecznie muszę go przetestować :)
ooo :) byłam wierna Kamuflażowi z Catrice, ale pora na zmianę na postać płynną :)
OdpowiedzUsuńJa również miałam podobne odczucia co do korektorów Collection..na początku pełnia szczęścia, a teraz leżą gdzieś w zakamarkach. Okropnie się zbierają i faktycznie strasznie wysuszają skórę. Tyle zachwytów na ich temat było.. ehh..
OdpowiedzUsuńChciałam kupić collection, ale chyba jednak sięgnę po catrice :D teraz mam z loreala true match i nie spełnia w 100% moich wymagań, plusem jest bardzo jasny kolorek.
OdpowiedzUsuńU mnie Loreal też się nie sprawdził
UsuńCatrice uwielbiam, używam obecnie i jest naprawdę niezastąpiony :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam Catrice w wersji płynnej, trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPodsumowalaś moich dwóch ulubieńców! Rzeczywistość zadecydowała za mnie i do angielskich oryginalnych egzemplarzy nie mam dostępu. Teraz Catrice wypuścił 3 odcień najjaśniejszy i koniecznie muszę go przetestować :)
OdpowiedzUsuńO nie wiedziałam o nowym kolorze muszę go zdobyć,w Naturze ostatnio bardzo ciężko dorwać ten korektor.
Usuń